sobota, 6 kwietnia 2013

Prolog



Białe ściany, ludzie ubrani w białe fartuchy , pełno różnorodnej aparatury. Nigdy nie sądziłam że kiedykolwiek będę spędzać aż tyle czasu w szpitalu, szczególnie w pokoju pod nazwą „izolatka”. Nigdy nie sądziłam że zostanę kiedyś z tatą sama, zawsze wierzyłam że moi rodzice będą żyć wiecznie, jednak teraz wiem że to było tylko złudne wyobrażenie o przyszłości. Mama zmarła jako pierwsza, był to dla mnie ogromny cios, mieszkaliśmy wtedy w Manchesterze – piękne czasy. Po jej śmierci tato wyłączył się z życia towarzyskiego, spędzał mnóstwo czasu w pracy. Od śmierci mamy nie rozmawialiśmy już tak często. Brakowało mu jej,  była jego jedyną miłością. Po pół roku od całego przykrego wydarzenia, tato oznajmił mi ze przeprowadzamy się do Holmes Chapel – rodzinnego miasta mamy.
 – Aubree, kochanie jedź już do domu, późno jest. Staruszek się uśmiechnął i uścisnął moją dłoń.
 – Nie, jeszcze trochę chce posiedzieć. Uśmiechnęłam się smutno głaskając jego pokłutą przez igły rękę. Siedzieliśmy tak dłuższy czas przyglądając się sobie nawzajem, dopóki nie przyszedł lekarz na obchód, który kazał się nam pożegnać. Przytuliłam tatę na do widzenia i wyszłam z pokoju. 

Wiecie jakie to uczucie tracić kogoś bliskiego? To tak jakby ktoś zabierał ci część ciebie, tak brutalnie bez prawa głosu – tak właśnie wygląda moje życie. Życie Aubree Moore.



5 komentarzy:

  1. Prolog mi się podoba, lecz na szerszą opinię ode mnie musisz poczekać do pierwszego rozdziału. :) Na pewno będę tu wpadać i dodaję stronę do obserwujących. ♥

    Zapraszam do siebie:
    Always-Worth-Try.blogspot.com
    UntilYouLoveAgain.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny prolog! <3
    Już nie mogę się doczekać 1 rozdziału. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ooooo fajnie się zapowiada : )

    OdpowiedzUsuń
  4. super ! juz nie moge sie doczekac rozdzialu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Na razie jest nieźle ;)

    OdpowiedzUsuń